piątek, 5 czerwca 2015

Nie jest kolorowo


Satyra z tygodnika "wSieci" 2015 nr 22

W powyborczy poniedziałek
płacze aktor Poniedziałek.
Lis, któremu zrzedła mina,
zmokłą kurę przypomina.
Pszoniak smarka w szal jedwabny,
swoją drogą – bardzo ładny.
Stypa trwa nie byle jaka
w garderobie Karolaka.

 Do poduszki łka Materna
– chandra dręczy go cholerna.
Janda też pociąga nosem
wciąż nie pogodzona z losem.
Pełna jest goryczy czara
przeznaczona dla Kuźniara.
Ruską wódkę pije z żalu
klub czerwonych generałów.

Zrozpaczona jest Olejnik,
chociaż stara się gryźć w język.
Myśląc: „Koniec świata bliski”,
włosy z głowy rwie Olbrychski.
Kraśko o urlopie marzy
– dziwny grymas ma na twarzy.
Czekoladę w łóżku wcina
Czartoryska z Konstancina.

Mknie Saleta na policję
– chce odzyskać rękawice.
Na świat boczy się Boczarska
– szlocha to znów śmiechem parska.
Wojewódzki – nie do wiary! –
stwierdził, że już jest za stary.
Smętnym głosem newsy czyta
Werner. Herzog? Nie. Anita.

Na kanapie jęczy Wołek
jakby go łamano kołem.
Sowa – ksiądz, co się nie modli –
tonie w czarnej melancholii.
„Nie płacz, Ewka” – Hołdys ryczy
do tej, co go ma na smyczy.
Wyje konformizmu sztuka
– wierna muza Maleńczuka.

Wajda jest dziś przygnębiony,
nie odzywa się do żony.
Gortat drze wyborczy plakat,
bo już nie ma siły płakać.
Pije piwo Ferdek Kiepski
– nie przyznaje się do klęski.
Zegar biologiczny tyka,
potęgując lęk Michnika.

Tadla silną gra kobietę,
ale drży na randce z Kretem.
Talent Młynarskiego leży,
wart najwyżej pięć halerzy.
Turnau się o Polskę lęka
– zmory depczą mu po piętach.
Ktoś powtarza wciąż „ten tego”
w studiu „Szkła kontaktowego”.

Gajos pot ociera z czoła,
szepcząc: „Ciężka ludzka dola”.
Holland się pochyla nad nim
przed wylotem do Holandii.
Penderecki requiem składa
dla „nadzieji” Bronisława.
Dramatycznie pyta „Czemu?”
Sobieniowski z TVN-u.

Chodzą strachy za Opanią,
teatralnie, choć dość tanio.
Wiarę w przyszłość ma Gugała,
lecz jest ona bardzo mała.
Michalczewski przestał beczeć
– nie chce być trafiony skeczem.
Delikatnie roni łezki
wieszcz salonu Zagajewski.

Morozowski kręci głową:
„Kurka! Nie jest kolorowo!”.
Nałęcz z pędem do tytułów
trwa nieutulony w „bulu”.
Szejnfeld kłucie poczuł w płucach
– telewizor z okna zrzuca.
Na ekranie uśmiechnięta
twarz nowego Prezydenta.