czwartek, 14 listopada 2013

Artur Fryz nie żyje

Wczoraj w tragicznych okolicznościach zmarł kutnowski poeta, autor tekstów piosenek, animator kultury, pomysłodawca i organizator cyklicznego Festiwalu „Złoty Środek Poezji”.

Artura Fryza poznałem w 2000 roku w Warszawie. Rok później napisałem posłowie do jego książki „Miasto nad bitwą. 24 sonety municypalne”. W latach 2005-2008 wspólnie zasiadaliśmy w jury Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Złoty Środek Poezji” na najlepszy poetycki debiut książkowy roku. Po powrocie z finału konkursu w 2006 roku notowałem w felietonie: „Znajomi twierdzą, że podczas studiów [na KUL-u] Fryz był typowany na następcę Zbigniewa Herberta, a później słuch o nim zaginął. Jeśli zaginął, to chyba w Lubelskiem, bo Kutno jest tak fantazyjnie ufryzowane, że trudno je sobie bez Artura wyobrazić”.






Wiele było w tamtych latach szczerych rozmów i wspólnych doświadczeń, dobrych i złych. I choć w kolejnych latach nasze drogi się rozeszły, ciągle posępnie dźwięczała mi w uszach piosenka z tekstem Artura „Huśtaweczka”:

(...) nogi w górę głowa w dół
w górze anioł w dole trup
choć już niemal do stu liczysz
milczy ogród tajemniczy
spadasz w tył i lecisz w przód
z kilku prętów życia wzór
gdy kurczy się zabaw plac
rosnąc myślisz to nie tak
rzucę ten wahadła świat...

Artur Fryz spędził na huśtawce życia zaledwie 50 lat. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci.

*  *  *

SŁAWOMIR MATUSZ

Nazajutrz

Coś we mnie pękło. Straciłem kierunek.
Nie wiem jak pokonać listopad, przebrnąć
przez grudzień. Opadające liście przynoszą
złe wieści. Zimno w domu. Kaleczą mnie
języki ludzi którzy mieli mnie kochać.
Nie wiem gdzie jest Polska. Przyszłość
myli mi się z przeszłością. Patrzę w
przyszłość i widzę przeszłość. Patrzę
w przeszłość i widzę przyszłość.
Przyjaciele odchodzą, zamiast przychodzić.
Patrzę jak ludzie tańczą w Kutnie
wokół tego miejsca, gdzie upadł człowiek.
Powietrze jest jak narkotyk. Ktoś
wyciągnął karton z napisem: uczcie się
tańczyć, uczcie się tańczyć. Nie wiem,
gdzie jest Polska. Nie wiem z kim tańczyć,
komu tańczyć, co tańczyć. Kto ma mnie
uczyć tańczyć. I dlaczego mam tańczyć.
Polska w szybkim locie z czwartego piętra.
Wszystko tańczy. Wszyscy tańczą. Miasto
płaskie jak zegarek. Tańczą wskazówki.
Tańczą wytyczne i dyrektywy. Nic nie idzie
do pionu. Miasto rozlewa się jak zegarek
i powoli ścieka. Tańczą płomienie i ratownicy
w czerwonych uniformach. Tańczą niebiescy
aniołowie z wielkimi rewolwerami w kaburach.
Liżą mnie ich języki, liżą tak, jak zlizuje się krew,
jak zlizuje się kokainę, jak zlizuje się wódkę
z blatu stołu. Liżą to, co we mnie pękło,
moje chore ciało. A oni liżą. Liżą i tańczą.

pamięci Artura Fryza
15 listopada 2013

SŁAWOMIR MATUSZ