W dwudziestce książek nominowanych do Nagrody Poetyckiej Orfeusz im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego zabrakło miejsca dla „Epigonii”.
Taką decyzję podjęło jury obradujące wczoraj w warszawskim Domu Literatury: Janusz Drzewucki, Antoni Libera, Jarosław Ławski (przewodniczący), Bronisław Maj.
Tych spośród moich Czytelników, którzy sugerują, że usunięcie „Epigonii” z kolejki po tytuł „najlepszego tomu roku” jest skandalem, proszę o spokojną ocenę sytuacji.
Otóż kilka razy otwarcie mówiłem, że przez szacunek dla tradycji niepodległościowej nie przyjąłbym nagrody, której patronuje Gałczyński – autor panegiryków na cześć Stalina, usiłującej odebrać godność żołnierzom niezłomnym „Piosenki o wilkach”, a także słów do komunistycznej pieśni „Ukochany kraj”, pomyślanej jako alternatywa dla hymnu narodowego. W tym kontekście wydaje mi się, że jury postąpiło bardzo roztropnie, eliminując „Epigonię” już na wstępnym etapie swoich prac.
Przy okazji informuję, że nie interesują mnie również nominacje do nagród Nike i Gdynia oraz do istniejących realnie bądź w sferze pomysłów laurów im. Tuwima, Broniewskiego, Włodka, Szymborskiej, Iwaszkiewicza, Ważyka, Przybosia, Słonimskiego, Różewicza itp.
A poza tym uważam, że Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina musi zostać zburzony.