Za nami trzecia część metafizycznego spektaklu, jakiego nie było w najnowszej historii Polski.
Katastrofa smoleńska obudziła Polaków z letargu i stała się początkiem ruchu społecznego, w którym słowa „Bóg, honor, ojczyzna” odzyskały zdolność jednoczenia. Powódź traktowana dziś wyłącznie jako doświadczenie traumatyczne, z biegiem miesięcy i lat będzie odkrywać przed nami swoje głębokie znaczenie. To chrzest w wodach Jordanu, obmywający nasz naród z idolatrii i egoizmu.
Jest jeszcze jeden biblijny kontekst. Opowieść o Jakubie, z którym „ktoś zmagał się aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim”. Tym kimś był Bóg. Odchodząc, pobłogosławił krewkiego mężczyznę i powiedział: „Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś”.
Kiedy Bóg namaszcza ludzi do realizacji swojego planu, zawsze zmienia im imiona. Dość wspomnieć historię Abrama-Abrahama czy Szawła-Pawła. Czy podobnie jest z narodami? Jeśli tak, to nazwa „IV Rzeczpospolita” ma przed sobą wielką przyszłość. Może stać się nie tyle symbolem programu politycznego, ile znakiem odrodzonej duchowo Polski. Narodu kochającego prawdę i gotowego podążyć drogą, którą wyznaczył mu Pan.
Wybory prezydenckie mogły doprowadzić do politycznej zmiany, ale przecież nie musiały. Ich wyniki trzeba oddać Bogu i nie tracić ducha. Nie ma powodu do czarnowidztwa, kiedy On nas prowadzi. Mimo że wygrał kandydat popierany przez Moskwę, na Jarosława Kaczyńskiego głosowało prawie 8 milionów Polaków. Nastąpił zdecydowany wzrost świadomości patriotycznej w młodym pokoleniu. Blisko połowa dwudziestolatków głosowała na brata zmarłego prezydenta wbrew agresywnej kampanii medialnej. „Ich dzieci i wnuki będą wyrastać przed nami/ jak młode drzewa z wyschniętej ziemi/ w której wciąż tkwi Korzeń korzeni”...
Istnienie wielkiego ruchu społecznego po Smoleńsku, powodzi i wyborach prezydenckich jest faktem. Jego konsekwencji, także w polityce, w dłuższej perspektywie nie da się powstrzymać. Ważne, byśmy nadal jednoczyli się wokół wartości wiecznych, ciesząc się z odrodzenia polskiej duszy. Tym bardziej, że przed nami kolejne polityczne wyzwanie: