poniedziałek, 10 stycznia 2011
Nowy Rok
Co się stało powiedz co się z nami stało
w styczniu nad torami podmiejskiej kolejki
w szpitalu pełnym głośnych oddechów
wiatr narzędzia wiatru pod siermiężnym niebem
jak żagle rozdarte w koleinach światła
nie wiem: nie pojmuję skąd wziął się ów cień
cień albo światło – ciosy wiatru – nie wiem
tyle mdłych obietnic godziny spędzone
na żmudnym różańcu w kuchni pod wieszakiem
wspólny los: Golgota która nie ma końca
lecz czy ma początek w naszych trzewiach – powiedz
co się z nami stało tego dnia pod wieczór
gdy na szybach gasły niewyraźne smugi
i od okna niósł się płacz po stracie dziecka
pokłon żywych rzeczy dla umarłych ciał
lament piasku w skrzynce zagadka istnienia
wróć: kto nas prowadził na to miejsce kaźni
gdzie pomiędzy dwoje raźno wkracza trzecie
by się ofiarować samotnemu Bogu
więc skosił nas wiatr i miecz przeniknął nasze twarze
o Panie jak wielka jest Twoja miłość
nie daje się pojąć udręczonym sercem
1997/1998
Postanowiłem od czasu do czasu przypominać na blogu szczególnie ważne dla mnie wiersze z moich starszych książek. Ten pochodzi z tomu "Ziemia Święta" (2002), przedrukowanego później w edycji "Wiersze zebrane" (2003).