Władysław Ślewiński, Śpiąca kobieta z kotem |
Nocą jesień urwała się z kalendarza wpadła
do sypialni i została do rana teraz rozpalam
w piecu recenzjami moich pierwszych książek
nie trzeba było znosić archiwum do kotłowni
z czasem kurczy się miłość własna a w domu
musi być ciepło próżna młodość kochana
próżna młodość starość idzie za nią jak cień
kim byliśmy dawniej: pięć dziewięć szesnaście
lat temu dwa tygodnie po ślubie chciałbym
to sobie przypomnieć ale gdy sięgam pamięcią
widzę tylko ciebie: rozświetloną uśmiechem
zmęczoną sprawdzaniem klasówek śpiącą
z odkrytym ramieniem wieszającą pranie
jesteś wierszem pisanym przez Boga w moim
sercu: twój oddech zbudowany jak rytmiczna
strofa żeński rym twoich oczu oświetla mi drogę
zmarszczka na twoim czole nadaje tej poezji
metafizyczny sens
Pierwodruk: „Almanach Prowincjonalny” nr 24 (2016)