niedziela, 14 listopada 2010

Szymon Babuchowski: Pytania chuligana

Wojciech Wencel ma w sobie coś z chuligana – niemal w każdym tekście z szelmowskim uśmiechem prowokuje, rozbija schematy naszego myślenia.


Nie każdy może pisać felietony. To jeden z najtrudniejszych gatunków dziennikarskich i wiele osób zawodowo parających się pisaniem przy tej właśnie formie musi skapitulować. Czego brakuje tym autorom? Lekkości, której nauczyć się nie da. Ona wynika ze specyficznego podejścia do życia. „Człowiek wolny, intelektualista, pisarz i poeta naprawdę wolny, który chce być wolny, będzie do końca tego świata miał coś z chuligana” – pisał Andrzej Bobkowski w liście do Jerzego Giedroycia.

Nic dziwnego, że słowa te zacytował w swojej najnowszej książce Wojciech Wencel, który niemal w każdym tekście z szelmowskim uśmiechem prowokuje, rozbija schematy naszego myślenia. Niebo w gębie to zbiór felietonów, które poeta w latach 2005–2010 napisał dla tygodnika „Ozon” i dla naszego pisma. Żeby kupić tę książkę, trzeba się trochę natrudzić – nie ma jej w każdej księgarni; najłatwiej zdobyć ją za pośrednictwem internetu, na stronie wydawcy. To pewien mankament, ale warto się postarać.

Bo za prowokacjami Wencla zawsze kryje się coś więcej. Kiedy autor broni gorszącego innych Mela Gibsona, to po to, by powiedzieć, że nikt nie zbawi się sam. Kiedy porównuje fakty z pierwszych stron gazet z fragmentami Apokalipsy św. Jana, to po to, by sprawdzić naszą czujność. „Bo czy żyjąc według praw tego świata, jesteśmy w stanie zauważyć nadejście czasów ostatecznych? Czy potrafimy czytać znaki obecne w historii? Czy jesteśmy przygotowani na ponowne przyjście Chrystusa?” – pyta autor „Nieba w gębie”.

Nieprzypadkowo książka urywa się na katastrofie smoleńskiej, bo to właśnie ona każe czytelnikom raz jeszcze zadać sobie najważniejsze pytania. I tym razem nawet chuligan mówi całkiem serio. Żarty się skończyły, trzeba odpowiadać.

Szymon Babuchowski

Wojciech Wencel, Niebo w gębie. Felietony, Wydawnictwo Arcana, Kraków 2010