niedziela, 9 maja 2010

Pamiętajmy o ofiarach sowieckich żołnierzy

Rosjanie w towarzystwie Bronisława Komorowskiego świętują dziś na Placu Czerwonym w Moskwie rocznicę zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.


















Kremlowscy politycy postanowili budować tożsamość Rosji na osiągnięciach Stalina. Mówią, że 65 lat temu przywrócili światu pokój, choć Polsce przynieśli kolejną okupację, której ofiarami, zwłaszcza w latach 1944-1963, padło wielu żołnierzy AK, NSZ i cywilnych patriotów. Składają hołd Armii Czerwonej – tej samej, która we wrześniu 1939 roku wspólnie z wojskami III Rzeszy rozpętała II wojnę światową, wkraczając na terytorium niepodległej Polski.

Także w naszym kraju są ludzie, którzy zapalają dziś znicze na mogiłach „młodych chłopców” z Armii Czerwonej. Tych samych „młodych chłopców”, którzy w 1945 roku „daleko od domu” w myśl zasady „krew nie woda” masowo gwałcili polskie kobiety. Była to praktyka szczególnie okrutna. Zwłaszcza na Śląsku i na Kaszubach Polki były gwałcone przez całe grupy czerwonoarmistów, kilku- a nawet kilkunastokrotnie, na oczach dzieci, mężów, rodziców, dziadków, rodzeństwa. Czynów tych dokonywano nie tylko na młodych dziewczynach i dojrzałych kobietach, także na kilkuletnich dziewczynkach i staruszkach. Powszechną praktyką Sowietów było ponadto okradanie polskich gospodarstw. Zdarzały się również przypadki mordowania niepokornych.

Zamiast czcić pamięć żołnierzy Armii Czerwonej – najeźdźców, złodziei i gwałcicieli – uczcijmy pamięć tych Polek i Polaków, którzy padli jej ofiarami.