poniedziałek, 4 czerwca 2012

Akslop

Polska czytana od tyłu, pełna aksjologicznej inwersji, ciągłych objazdów, kluczenia opłotkami i zaniedbywania narodowych tras, od Słowackiego po Lecha Kaczyńskiego.

Felieton z cyklu "Listy z podziemia", "Gazeta Polska" 30 maja 2012

Jak uświadomić młodzieży zbrodniczy charakter komunizmu? Przywrócić Stoczni Gdańskiej imię Lenina.

Jak rozwiać obawy pracowników o wysokość emerytur? Podnieść wiek emerytalny. Nie doczekają.

Jak poprawić sytuację mieszkańców prowincji, np. właścicieli małych gospodarstw rolnych z Polski wschodniej? Zamknąć szpitale, szkoły, urzędy pocztowe i linie kolejowe. Wkrótce sami przeniosą się do miasta.

Historia i literatura są w Polsce źródłem sporów i dyskusji? Wycofać je z programów szklonych!

Solidarność domaga się respektowania praw pracowniczych? Pomysł jej historycznego przywódcy: pałować!

Jakich słów użyć, by prewencyjnie powstrzymać mowę nienawiści? – Won stąd!

Jak sprawić, by Polska nie była „krajem grobów i cmentarzy”? Upowszechnić obyczaj kremacji.

Jak zminimalizować ryzyko prowokacji pod Pałacem Prezydenckim podczas obchodów miesięcznicy Smoleńska? Zakwaterować piłkarską reprezentację Rosji w hotelu Bristol.

Dlaczego główny dowód w sprawie katastrofy smoleńskiej wciąż nie może wrócić do Polski? Najpierw nasi rosyjscy przyjaciele muszą go dokładnie umyć.

Kto odpowiada za nieukończenie autostrad na Euro? Gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy. Nawet lepiej, że będą po mistrzostwach.

Być może szczęśliwie dożyjemy czasów, gdy wszystkie te absurdy będą funkcjonowały jako dowcipy, ale dzisiaj raczej nie jest nam do śmiechu. Chyba że miałby to być śmiech przez łzy. Zagraniczni kibice, którzy odwiedzą Polskę w trakcie Euro, prawdopodobnie niewiele zrozumieją z naszej narodowej traumy. Ale i oni mogą być wkurzeni, gdy utkną na lotnisku. Właściwie w każdej hali przylotów minister transportu Sławomir Nowak powinien zainstalować telebim i pokazywać na nim scenę z filmu „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” Stanisława Barei. Pamiętają państwo rozmowę dwóch robotników? – Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS. – I zdążasz pan? – Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się.

Każdy Grek czy inny Hiszpan w trybie przyspieszonym przeszedłby kurs historii PRL i wiedziałby doskonale, jak się zachować w sytuacji awaryjnej. Przystanek do mleczarni. Następnie szybko do pobliskiego miasteczka, bo – jak powszechnie wiadomo – mleko ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. A potem już z górki: elektryczny, trzy przesiadki i prosto na stadion. Istnieje jednak realna groźba, że również to filmowe GPS okaże się dla zagranicznych kibiców nieczytelne. Może z wyjątkiem Rosjan, bo ci mają doświadczenie z własnego kraju.

Z gdańskiego lotniska im. Lecha Wałęsy na PGE Arena najprościej byłoby dotrzeć Trasą Juliusza Słowackiego (uczniom szkół po PO-wskiej reformie oświaty należy się informacja: to taki polski poeta, „moher”, jak każdy wieszcz narodowy). Pamiętam, że kiedy ogłoszono miasto współgospodarzem mistrzostw, jego władze zapowiadały uruchomienie dodatkowych połączeń. Obiecywano jakieś tramwaje, kolej metropolitalną i inne cuda wianki. Teraz okazuje się, że na Euro nie będzie gotowy nawet miejski odcinek Trasy Słowackiego i kibice będą kierowani objazdami.

W pierwszych latach III RP Miłosz Biedrzycki opublikował w „brulionie” wiersz pt. „Akslop”. Sam tekst był miałki, pomyślany jako prowokacja wobec polskiej tradycji narodowej, co jednak da się zrozumieć w przypadku autora, który urodził się w Słowenii i nie bardzo wie, kim jest. Jednak tytuł wiersza stał się w ostatnich latach przerażająco aktualny. Akslop, czyli Polska wspak. Polska czytana od tyłu, pełna aksjologicznej inwersji, ciągłych objazdów, kluczenia opłotkami i zaniedbywania narodowych tras, od Słowackiego po Lecha Kaczyńskiego. Być może zagraniczni kibice przyjmą do wiadomości problemy z dotarciem na stadion. Ale co z głębszymi absurdami polskiej rzeczywistości: Leninem, wiekiem emerytalnym, likwidacją urzędów i lekcji historii? W jaki sposób wytłumaczyć taką Polskę naszym gościom? Gorzej: jak wytłumaczyć ją sobie?