Autor „Głowy owiniętej koszulą” odnajduje siebie w ilustrowanym czasopiśmie z 1885 r., na drzeworycie przedstawiającym pokój, w którym powstała „Grażyna”. Stoi zamyślony, w stroju z epoki, ściskając w dłoniach kapelusz. Wierzą mu państwo? Ja mu wierzę.
"Gazeta Polska Codziennie" 27-28 października 2012
Każda nowa książka Jarosława Marka Rymkiewicza jest wydarzeniem. Najwybitniejszy żyjący polski poeta z zasady nie publikuje słabych wierszy, a jego proza historiozoficzna niezmiennie wywołuje popłoch na salonach i żywe dyskusje w strefie wolnego słowa. Dość wspomnieć „Wieszanie”, „Kinderszenen” czy „Samuela Zborowskiego”. Najwyższy czas, by na tę listę bestsellerów trafił zapomniany nieco cykl „Jak bajeczne żurawie”, poświęcony życiu Adama Mickiewicza.
„Głowa owinięta koszulą” to piąty już tom wspomnianego cyklu. Wcześniej były „Żmut”, „Baket”, „Kilka szczegółów”, „Do Snowia i dalej”. W podróż śladami wieszcza Rymkiewicz wyrusza zaopatrzony w setki fiszek z cytatami, datami, adresami i nazwiskami. Bardziej niż historyka literatury przypomina jednak detektywa z powieści Agathy Christie czy Borysa Akunina. Jest precyzyjny, dociekliwy i świadomy grozy istnienia. Zwraca uwagę na detale, nie próbuje redukować tajemnicy w imię naukowych zabobonów. Interesują go problemy z pogranicza historii i metafizyki.
Dlaczego romantycy umierali młodo? Czy Mickiewicz był objęty cudowną opieką Najświętszej Panienki? Gdzie się przed nami ukryły nieznane dziś fragmenty „Dziadów”, w tym piękny, leśmianowski z ducha wiersz o chłopcu, który tuła się między mogiłami, a wokół chórem nucą piołuny, dziewanny i... ślimaki? Wreszcie, kto otruł wieszcza i dlaczego zrobiła to poczciwa pani Rudnicka?
Większość z nas traktuje historię jako przestrzeń martwą i zamkniętą. Pracownik muzeum opatruje eksponaty tabliczkami z nudnym opisem. Przeciętny badacz literatury z obowiązku stara się dowiedzieć, jaki był pierwotny kontekst dzieła. Autor powieści historycznej dorysowuje bohaterom wąsy. Reżyser rozwiesza na gwoździach faktów pościel uszytą na miarę współczesnej telenoweli. W książkach Rymkiewicza jest inaczej. Ich czytelnik ma wrażenie, że opisywane sceny, zdarzenia, gesty, nawet budynki i przedmioty dzieją się lub trwają w jakimś wiecznym „teraz”. I są nie mniej aktualne niż nasza empiryczna rzeczywistość.
W tej historii wciąż ktoś (lub coś) się rusza, wchodzi i wychodzi, gada albo świeci oczami. Antoni Edward Odyniec nieustannie zmyśla, na trawniku w Ogrodzie Bernardyńskim przewracają się kręgle, opuszczone mieszkania dosłownie łażą za swoimi lokatorami, a muzykalna panna z drezdeńskiej stancji skrycie kocha się w polskich poetach. Co raz spełniło się w pamięci, już zawsze będzie domagało się prawa do istnienia.
Poeta z Milanówka swobodnie porusza się w tym wiecznym świecie. Nie przenosi się w czasie, nie odpowiada na szkolne pytanie: „Co by było, gdybym urodził się w XIX stuleciu?”. On tam po prostu jest. Odnajduje siebie w ilustrowanym czasopiśmie z 1885 r., na drzeworycie przedstawiającym pokój, w którym powstała „Grażyna”. Stoi zamyślony, w stroju z epoki, ściskając w dłoniach kapelusz. Wierzą mu państwo? Ja mu wierzę. „Zmyślenie oraz prawda mieszczą się przecież w tej samej (chyba?) sferze, której imię Geisterwelt”. Może bohaterowie „Głowy owiniętej koszulą” mają dusze postaci historycznych, a może to tylko zjawy karmione wyobraźnią. Tak czy inaczej, żyją i wpływają na nasze tutejsze wybory. Na tym polega potęga kultury.
„Głowa owinięta koszulą” obnaża śmieszność zarzutów stawianych Rymkiewiczowi przez gazetowych publicystów. Traktują go jak polityka lub historyka, gdy on przemierza Geisterwelt. Oczywiście, warto szukać dróg prowadzących z tego duchowego świata do naszej codzienności. Trzeba jednak pamiętać, że są to ścieżki „wzniosłe i ukryte”. W swojej książce Rymkiewicz opisuje kukłę Mickiewicza rewolucjonisty, którą komuniści z „Nowych Widnokręgów” sporządzili po to, by pozbawić Polaków polskości. Nie żądajmy od Rymkiewicza, żeby sam stał się kukłą. Dajmy się ponieść jego narracji, bo to, co najważniejsze, jest tam ukryte między wierszami. Tajemnicze, niedopowiedziane, arcypolskie.