W dzisiejszym wydaniu „Plusa Minusa”, weekendowego dodatku do dziennika „Rzeczpospolita”, Maciej Urbanowski pisze:
Wiersze z „De profundis” są lamentem kierowanym do Boga z dna rozpaczy, są pełne bólu, smutku, przerażenia, ale i miłości dla tych, którzy oddali życie. Za Polskę albo „tylko” dlatego, że byli Polakami. Więc nie nekrofilia, lecz świadomość, że ojczyzna to wspólnota żywych i umarłych, że żyjemy dzięki tym, którzy za nas umarli, że należy im się za to nasza pamięć i wdzięczność (Koniński pisał: wdzięczność dziejowa). Ale jest tu i coś jeszcze: umarli w tych wierszach nie są trupami. Oni na nas patrzą, żyją! Wielka jest w „De profundis” wiara w żywotność Polaków, w to, że „płoniemy, a nie giniemy”, jak pisze Wencel w wierszu dedykowanym Trzebińskiemu. Zarażony śmiercią? Tak pisano o poetach pokolenia wojennego, którzy są Wenclowi – jak widać – bliscy, ale to przecież nie to samo, co neobarokowa delectatio morosa.
Tekst Urbanowskiego jest polemiką z opublikowanym dwa tygodnie temu tabloidowym artykułem Andrzeja Horubały o całej mojej twórczości.
Oba teksty można przeczytać na stronach internetowych „Rzeczpospolitej” (dostęp do pełnych wersji płatny przez sms):
Andrzej Horubała: „Patriotyzm w trupim pyle”
Maciej Urbanowski: „Nie kpić z rozpaczy”